piątek, 20 kwietnia 2012

Dziękuję

Dziękuję Ci, Dziadku za zaszczepienie mi zamiłowania do mechaniki, dłubania, rozkręcania, budowania i kombinowania. Dziękuję też, że wbrew swojej woli podrzuciłeś mi bakcyla na motocykle. Heh, ale skąd mogłeś wiedzieć, że małoletni gówniarz tak doskonale zapamięta historie podróży motocyklowych i po latach obudzi to w nim chęć tworzenia podobnych. 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Romet Pegaz i Raj na Ziemi

Gwoli wstępu chciałbym popuścić famę, iż zaległości w skrobaniu o MZ i Motorynie spowodowane są nieprzewidzianymi wypadkami warsztatowymi (które to akurat można spokojnie przewidzieć, bowiem spodziewać się ich należy w każdej chwili).
Druga sprawa - do lektury dzisiejszej opowiastki o smrodzie, rdzy i oleju (a przynajmniej doń wstępu) puśćcie sobie ten kawałek.

Usiądźmy.

Bracia oraz Siostry,
pewnie każde z Was i od zawsze, niezależnie od płci, wieku, wiary, niedowiary i promili w dupie rozpościera przed swymi oczyma własną wizję raju. System Windows w odsłonie XP miał swój eden (pacz po prawo), temat rozkminiało również utopione w "Tytaniku" bożyszcze nastolatek w obrazie Danny'ego Boyla, The Beach. Kawałek Orbitali, który aktualnie wydobywa się z pomocą membram Waszych głośników, zawiera co bardziej chwytliwe hasła z takiej rozkminki. I still belive in paradise towarzyszyło mi kilka ostatnich lat. Szukałem raju, który znalazłem dziś.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

MOTORYNKA: Zmartwychwstanie. ETAP I: Prolog


BOŻE IGRZYSKO

Nabyta drogą kupna ósmego czerwca dwa tysiące ósmego roku.
Z wesołych informacji światowych (wg Wikipedii) tego dnia polska "reprezentacja" w piłce kopanej przegrała z Niemcami 0:2, a Robert Kubica - jako pierwszy Polak w historii - wygrał wyścig Formuły Pierwszej. W takim układzie ja byłem drugim najszczęśliwszym Polakiem tego dnia - zostałem po raz pierwszy w życiu właścicielem pojazdu mechanicznego zasilanego silnikiem spalinowym. Chwila - i to nie jednego, a dwóch - samochodu (Suzuki Swift mk2, rocznik 90, odkupiony od siory za psi grosz) oraz motoroweru.

sobota, 7 kwietnia 2012

Pochwa...

...lony!

Po kilku dniach prób i błędów oficjalnie inauguruję byt Papieża Dwusuwu w pajęczej sieci internetów.
Czemu Papież? Bo tak. Czemu Dwusuw? Bo jeszcze mam doń cierpliwość, choć już niedługo pewnie to pierdolne i kupię sobie "świetnego na początek" bandita albo 'bezwypadkową' ceberere, czym zdobędę świat.